sobota, 2 sierpnia 2014

Coś na letnie upały

Co zrobić, gdy na dworze temperatura zaczyna przekraczać 30 stopni, w domu nie mamy klimatyzacji a wiatrak pompuje już tylko gorące powietrze? Możemy się zamknąć w samochodzie (w większości mają klimatyzację), wejść do basenu, jeśli go mamy lub, jeśli go nie posiadamy wybrać jego znacznie tańszą wersję - ogrodowy spryskiwacz. Nie dość, że dostarczy sporo frajdy, ochłodzi to jeszcze może dostarczyć bardzo ciekawy i efektowny temat do zdjęć. Nikt z nas nie lubi ryzykować utopieniem sprzętu, aby wykonać klimatyczne zdjęcia podczas ulewy. Spryskiwacz dzięki ograniczonemu zasięgowi będzie całkowicie bezpieczny dla naszego aparatu a strumienie wody przez niego wyrzucane bardzo łatwo pomylić na fotografii ze zwykłym deszczem. Nie bez znaczenia pozostaje też fakt, że osoba fotografowana, dzięki przyjemnym chłodnym strugom wody będzie o wiele bardziej wyluzowana i zrelaksowana, niż podczas klasycznej sesji plenerowej czy studyjnej - zdjęcia można robić spontanicznie, bez ustawiania, trochę "przy okazji" - to działa!

W ostatnie upały, które jakoś nie chcą ustąpić ten właśnie pomysł przetestowałem na swojej dziewczynie. Oczywiście po wykonaniu kilkunastu zdjęć (rekordowo mało jak na mnie) sam z przyjemnością odłożyłem aparat i wszedłem pod ten prowizoryczny prysznic.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz