sobota, 12 lipca 2014

Warszawskie ZOO

W ogrodzie zoologicznym byłem już bardzo dawno temu, będąc jeszcze małym dzieckiem. Nie jestem wielkim miłośnikiem zwierząt a jedyne które lubię - konie - wolę zdecydowanie w wersji mechanicznej. Do propozycji dziewczyny aby się tam wybrać, podszedłem więc z początku nieco sceptycznie. Po przemyśleniu sprawy uznałem, że przez tyle lat coś jednak mogło się zmienić i może widok dzikich zwierząt będzie mi sprawiał większą przyjemność niż w wieku 10 lat. Poza tym, będzie to na pewno miła odmiana w sposobie spędzania leniwego letniego popołudnia. Co chyba oczywiste, zobaczyłem w tym wypadzie okazję, do wykonania kilku mniej codziennych zdjęć zwierzaków. Mimo, że wiele z nich znajdowało się za brudnymi szybami, części wcale nie było widać a te najbardziej okazałe zachowywały się niezwykle kapryśnie, udało mi się wynieść kilka fajnych ujęć, które chciałbym poniżej pokazać :).

Zanim zgodnie z tradycją wkleję zdjęcia, kilka słów całkowicie nie fotograficznych. Zachęcam do odwiedzania ogrodów zoologicznych. Oczywiście tych, którzy kochają zwierzęta nikt nie będzie musiał namawiać, jednak jest wiele osób (w tym ja wcześniej) które uważają zoo za tą nudniejszą formę rozrywki. Weźcie aparat, choćby ten w telefonie, trochę gotówki i ruszcie się z rodziną/znajomymi na cały dzień pooglądać zwierzaki, pospacerować wśród zieleni, zjeść coś bardzo niezdrowego ale za to bardzo dobrego i postrzelać trochę zdjęć -> na wybiegu pawianów po prostu nie da się zrobić złego zdjęcia, szczególnie w słoneczny dzień.