sobota, 25 lipca 2015

Przygoda z Hackintoshem - początek



No więc... przyszedł czas na powrót. Na bloga nie zaglądałem bardzo długo z różnych powodów. Koniec końców postanowiłem wrócić jednak do pisania poniekąd dlatego, że znalazłem dobry ku temu powód. Jakiś rok temu postanowiłem zabawić się i postawić na starym dysku Hackintosha - ot takie widzi mi się. Niestety wtedy po kilku próbach instalacji stareńki już dysk odmówił posłuszeństwa. Nie wierzę jakoś specjalnie w przesądy więc daleko mi było do wzięcia tego za zły omen - tak czy inaczej drugiego dysku nie było. Nie było też specjalnie kasy na to żeby go kupić (nie chciałem kupować chłamu tylko do zabawy i zakatowania). W ten sposób temat umarł.

Ostatnio mój stary, ale modernizowany PCet zaczął się dziwnie zachowywać. Oczywiście pierwsze podejrzenie padło na dysk, bo to jedyna część, która od początku nie była w nim wymieniana (co jest niezwykłą głupotą z mojej strony - wiem). Tak więc udałem się do sklepu i nabyłem nowiutkiego WD. Wpadłem na genialny pomysł, że skoro stary dysk poza widocznym spowolnieniem pracy nie sprawia innych problemów, to raczej nie padnie mi z dnia na dzień - mam więc trochę czasu aby na nowym potestować sobie stawianie systemu OS X.

Przechodząc do rzeczy - chce odpowiedzieć na dwa w sumie podobne pytania. Czy zwykły "Kowalski" jest w stanie zainstalować na swoim domowym komputerze systen Mac OS X gdyby naszła go na to ochota i korzystać z niego w typowy sposób? Na to pytanie, jestem prawie przekonany, odpowiedź brzmi: tak. Będę starał się to jednak udowodnić w kolejnych wpisach. Drugim pytaniem brzmiącym bardzo podobnie, ale mającym zdecydowanie większe znaczenie z mojego (i innych fotografów i fotoamatorów) punktu widzenia jest: czy na takim komputerze da się pracować - zarówno hobbystycznie jak i profesjonalnie. Wszyscy często słyszymy, że Maci są wręcz stworzone do pracy z obrazem. Nie da się jednak ukryć, że swoje kosztują. Jeżeli ktoś ciężko zarobione pieniądze woli przeznaczyć np. na nowy wysokiej klasy obiektyw, a nie na komputer z logo nadgryzionego jabłka, to zawsze może pozostać przy (coraz lepszym moim zdaniem) Windowsie lub... postawić Hackintosha. Zagadnienia omawiane w kolejnych postach postaram się rozłożyć tak, aby po równo traktowały zarówno o typowym wykorzystaniu komputera jak i o wykorzystaniach profesjonalnych - tak aby każdy znalazł coś dla siebie.

Siłą rzeczy zacznę oczywiście od podstawowych testów dla "Kowalskiego" - dźwięk, obraz, działanie pakietów biurowych i przeglądarek, obsługa urządzeń USB i co bardzo ważne - zarządzanie energią procesora. W dalszej części wpisów zajmę się programami z pakietu Adobe CC dla fotografów, pokuszę się też o zainstalowanie (triali oczywiście) takich programów jak Illustrator czy InDesign a także aplikacji nie pochodzących od Adobe ale stanowiących świetną alternatywę, jak chociażby Gimp. Osobny wpis poświęcę także na kwestię legalności instalacji OS X na komputerze PC, dla niektórych z pewnością bardzo ważną.

Na sam koniec - jako mała zachęta do czytania dalszych postów - na mojej maszynie zdecydowanie da się postawić OS X i to niezbyt boleśnie. W zasadzie czytając opinie niektórych użytkowników w sieci odnoszę wrażenie, że mój system właściwie zainstalował się sam ;).

No dobra, dość tego gadania. W następnym poście zajmę się już konkretami - proces instalacji, użyte narzędzia, konfiguracja sprzętowa komputera oraz oczywiście pierwsze uruchomienie nowego systemu. W kolejnych wpisach zajmę się już konkretnymi testami - a więc co użytkownik będzie mógł bez problemu zrobić na takim systemie a czego raczej nie.

Tak więc, do zobaczenia niedługo :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz